Month: Kwiecień 2015

VERSUS #01: STANLEY VS ANETA GLIWICKA (ROCK’N’ROLL W WERSJI BLOND) (CZĘŚĆ 2)

FKRBZM

Ci, którzy zajrzeli do Versusa tydzień temu z pewnością pamiętają, że rozmawialiśmy z Anetą o trzech płytach i trzech filmach, które zadaliśmy sobie do posłuchania/obejrzenia. Tym razem role się odwróciły i to ja oglądałem zadane mi filmy, a ona katowała się wybranymi przeze mnie grupami. Konfrontowałem się z „Rocky Horror Picture Show”, „Koneserem” i „Good Bye Lennin”, Aneta natomiast z płytami Toola, Slayera i Meshuggah. Co z tego wynikło możecie przeczytać poniżej w tej jakże długaśnej konwersacji. Mam nadzieję, że specjalnie się tym wszystkim nie zmęczycie, a jeśli chcecie sobie odświeżyć pierwszy dość eksperymentalny wpis w ramach Versusa to wbijajcie tutaj: https://fkrbzm.wordpress.com/2015/04/22/versus-01-stanley-vs-aneta-gliwicka-rocknroll-w-wersji-blond/  A teraz grzecznie przeczytajcie zapis drugiej części naszej rozmowy, która odbył się w ostatni poniedziałek!  (więcej…)

Jon Snow wciąż nic nie wie, ale dobrze macha mieczem, czyli o trzecim odcinku piątego sezonu „Gry o Tron” słów kilka.

Piąty sezon „Gry o Tron” rozkręca się miarowo i konsekwentnie. Jesteśmy świadkami małych kroczków poszczególnych bohaterów, których kumulację zobaczymy zapewne w końcowych odcinkach. Oczywiście w tym odcinku nie obyło się bez wszystkiego co najbardziej charakterystyczne, a więc zgonów, nagich biustów i łon i rzecz jasna intryg, bo każdy czyha . Było też sporo smaczków i ogólnie uważam odcinek za udany choć nie zdziwię się jeśli widzowie określą ten sezon do tej pory jako nudny. Najbardziej powinni być zadowoleni Ci, którzy nie przepadają za Danką, w tym odcinku jej nie uraczyliśmy, za to było dużo mojej ulubionej Aryi, a Jon Snow nieco zyskał nie tylko w oczach Stannisa ale i moich. I Tyrion jako wisienka na torcie. No to co? Jedziem z tym koksem. 

ustv-game-of-thrones-s05e03-still-04[1]

Zanim zaczniecie czytać to zaznaczę, że scena z tym panem była najlepsza. I’ts alive!!! (więcej…)

10 filmów trwających ponad trzy godziny, które koniecznie musicie zobaczyć (część 1).

Jeśli uważacie, że niektóre filmy powinny trwać w nieskończoność to jest to wpis dla Was. Jeśli lubujecie się w wielowątkowych, powoli rozkręcających się monumentalnych dziełach to zapewne widzieliście już wszystkie z zaproponowanych tu filmów. Nic jednak na przeszkodzie nie stoi by sobie przynajmniej część z nich dziś przypomnieć. Bo 10 to stanowczo za mało więc spodziewajcie się drugiej odsłony zestawienia. Uprzedzam, że nie uwzględniałem wersji reżyserskich dzieł w poniższym rankingu! Zapraszam do czytania! 

ROTK3[1]

10. WŁADCA PIERŚCIENI: POWRÓT KRÓLA (The Lord of the Rings: The Return of the King, 2003, reż. Peter Jackson). Czas trwania: 3 h 21 minut. Podróż Frodo dobiega końca. Nadciąga ostateczna konfrontacja z Sauronem, Jedyny Pierścień dokona swego przeznaczenia. Adaptacja ostatniej części trylogii Tolkiena otrzymała 11 Oscarów tym samym dorównując „Titanicowi” (który także trwa ponad 3 godziny). Specjalnie nie mam się co rozpisywać nad tym tytułem. W końcu to podobnie jak Gwiezdne wojny lektura obowiązkowa dla każdego od lat 5 do 105. (więcej…)

5 ZRYTYCH TELEDYSKÓW VOL.9: APHEX TWIN

Ostatni odcinek tego działu miał miejsce ładnych kilka miesięcy temu, jeszcze w zeszłym roku, kiedy to przyglądałem się bliżej teledyskom grupy Dir En Grey. Od tego czasu zdążyłem przenieść się z Bloggera na WordPressa i napisać całą masę innych tekstów. Szczerze przyznaję się do zaniedbania tego działu, który część z Was zdążyła polubić. Tęskniliście? Ja też więc o to przed wami dziewiąta odsłona 5 Zrytych Teledysków. Tym razem przyglądam się bliżej twórczości Richarda Davida Jamesa, który często współpracuje przy tworzeniu swoich klipów z równie szalonym Chrisem Cunninghamem. Jeśli jesteście maniakami pokręconej elektroniki to ten wpis dla Was niczym nadzwyczajnym nie będzie. Jeśli nie znacie tego artysty, a tym bardziej jego klipów to jazda będzie totalnie bez trzymanki. Dodam jedynie, że w poprzednich wydaniach cyklu przybliżałem klipy takich artystów jak Marilyn Manson, Rammstein, Slipknot, Tool, Nine Inch Nails, Die Antwoord, Deftones i wspomnianych Dir En Grey. Piszcie w komentarzach tutaj lub na FB jakich artystów brać na warsztat do tego działu! A tymczasem zapraszam do czytania i słuchania! 

X9Sc5UT[1]

Wygląda prawie normalnie. Pozory mylą.  (więcej…)

VERSUS #01: STANLEY VS ANETA GLIWICKA (ROCK’N’ROLL W WERSJI BLOND)

Versuus

Wpadłem na pomysł takowej kolaboracji całkiem niedawno. Wyobraziłem sobie takie wspólne publikacje blogerów (a może i innego rodzaju twórców?) będące właściwie poukładanym zapisem konwersacji przez komunikator FB. Chciałem sprawdzić czy taką rozmowę da się poprowadzić sensownie i dynamicznie i przede wszystkim na tyle ciekawie by czytelnik nie ziewnął w połowie i nie zaczął się interesować czymś innym. Skoro już tu jesteście i czytacie te słowa to zakładam, że przyciągnęła Was idea lub po prostu postać Anety Gliwickiej z bloga Rock’n’Roll w wersji blond. Nie ma zbyt dużo pań w polskiej blogosferze, które by z taką zaciętością promowały taki tryb życia, wiecznie w towarzystwie klasycznej muzyki rockowej. Dlatego postanowiłem, że będzie to pierwsza osoba, której zaproponuję akcję nazwaną później po prostu „VERSUS”. Wybraliśmy dla siebie na wzajem po trzy filmy i trzy płyty, daliśmy sobie tydzień na obejrzenie i przesłuchanie. Mi przyszło zmierzyć się z albumami The Rolling Stones, Becka i naszego stołecznego Organka. Jej z dziełami Tarantino, Kelly’ego i Scorsese. Przed Wami zapis naszej wyjątkowej i unikalnej na obu blogach konwersacji. Postanowiłem nie ułatwiać Wam zabawy z naszym wpisem i co jakiś czas przekllikniecie sobie z jednego bloga na drugi by móc przeczytać mojej lub jej odpowiedzi na pytania. Co by Wam tu się nagle za nudno nie zrobiło. Zapraszam do czytania, mieliśmy z tej akcji niezła frajdę i już myślimy o kontynuacji! Dodam jedynie, że moja rozmówczyni zasuwała na złamanie karku by zdążyć na umówioną godzinę, dlatego wszystko zaczęło się dokładnie tak:  (więcej…)

Jak nie tresować smoków i ludzi, czyli o drugim odcinku piątego sezonu „Gry o Tron” słów kilka.

Rozumiem, że co niektórzy mogli być rozczarowani otwarciem piątego sezonu „GoT”. Odcinek zarysował nam kilka wątków, przypomniał co nieco, ale nie posunął akcji zbyt znacząco. Nie zabrakło standardowego trupa, nagości i knucia każdy przeciwko każdemu. Nie inaczej było tym razem, choć nacisk postawiono przede wszystkim na zasady gry. Kilka pionków znacząco przesunęło się do przodu, kilka wciąż jest w trakcie przemyśleń gdzie uderzyć, a jeden nieoczekiwanie musiał wycofać się tymczasowo z szachownicy. Najagresywniejsza partia żywych szachów trwa w najlepsze już piąty raz. A nas wciąż nie nudzi i wciąga może nie tak jak na samym początku, ale na bardzo zadowalającym poziomie. 

game-of-thrones-episode-42-1024-850x560[1]

Wierzę, że po przejściu szkolenia będzie prawdziwym badassem. (więcej…)

SŁOWO KLUCZ #03, CZYLI 10 PRODUKCJI Z „BLACK” W TYTULE.

Trzecia odsłona mojego kluczowego cyklu będzie poświęcona Czerni. Czerń kojarzy się ludziom z czymś negatywnym, mrocznym, nieprzyjemnym. Jednocześnie jest stylowa, uniwersalna i intrygująca artystów maści wszelakiej. Nie przypadkiem podgatunek muzyki heavy metalowej powołanej do życia przez Venom i Hellhammer nazwano później black metalem, termin ten miał manifestować swoje przywiązanie do sił ciemności i odrzucanie pozytywnych wartości. A jak sobie z czernią radzą filmowcy? Ano całkiem dobrze. Jest co oglądać i czym się zachwycać. Według mnie wśród wymienionych przeze mnie tytułów nie ma żadnego średniaka, wszystkie dostarczają ciekawych i zróżnicowanych doznań. Zerknijcie na listę i sprawdźcie czy widzieliście już wszystkie!

vin-diesel-pitch-black-wallpaper-1440-900[1]

10. PITCH BLACK (2000, reż. David Twohy). Filmy z Vinem Dislem nie są może najwyższych lotów, ale dostarczają odpowiednią dawkę rozrywki. Gość idealnie nadaje się do ról siłaczy, który spuszcza łomot kreaturom wszelakiej maści. Jako obdarzony nadnaturalną mocą Riddick ma możliwość łoić kosmiczne kreatury stwarzające zagrożenie dużo większe zagrożenie niż on sam. To stanowczo najciekawsza część przygód tego bohatera obok animowanej Mrocznej Furii. Z pewnością dla wielu jest to film kultowy, któremu w tym roku, w lutym stuknęło 15 lat. Zawsze chętnie do niego wracam. (więcej…)

SOUNDTRACKOWO #03

depeche-mode-4e142171de6df[1]

Dzisiejszy wpis sponsoruje Depeche Mode. Obczajcie jaki wybrałem kawałek!

W poprzednich wydaniach cyklu obcowaliście z P.O.D., Cult Of Luna, Florence And The Machine, Kinigiem Diamondem, The Fray, Björk, Lady Pank, Limp Bizkit, Metallica i The Cure. Przypominam o tym bo sporo czasu minęło od ostatniego, drugiego dopiero odcinka cyklu, który mam nadzieję trochę pożyje. Dziś mam jakoś taki dobry wiosenny nastrój by do niego wrócić więc zaserwuję Wam kolejnych pięć znakomitych utworów związanych lub kojarzących mi się z filmami i serialami. Zapraszam do czytania i słuchania!  (więcej…)

Cycki, trupy i wojny, a więc wszystko po staremu, czyli o pierwszym odcinku piątego sezonu “Gry o Tron” słów kilka.

Nie da się ukryć, że premiera piątego sezonu „Gry o Tron” zaowocowała w niemały skandal. Cztery odcinki wyciekły do netu (ponoć w nie najgorszej jakości) przed oficjalnym nocnym świętem każdego fana serii. Tak więc sieć jest „dark and full of spoilers” i trzeba uważać gdzie się zagląda. Inna sprawa, że fabuła tego sezonu jest mieszanką dwóch ostatnich książek Martina a i chodzą słuchy, że im dalej w odcinki tym więcej zobaczymy wydarzenia, które jeszcze nie zostały napisane przez autora „Pieśni Lodu i Ognia” za to są już w scenariuszu epizodów nad którymi czuwa. Co do samej zawartości „The Wars To Come” to zostały nam zarysowane nowe wątki, kilka rzeczy sobie przypomniałem, zdałem sobie też sprawę za co tak naprawdę lubię ten tasiemiec, w którym właściwie wszystko skupia się na seksie, morderstwach, wojnach i knuciu każdy przeciwko każdemu. 

Game-of-Thrones-Wars-to-Come-645x370[1]

Tyrion, chłopie ogarnij się. Nie mam zamiaru patrzeć przez cały sezon jak chlejesz i rzygasz. 
(więcej…)

10 filmów, których większość nie lubi lub nie rozumie ich fenomenu a ja uwielbiam.

Powiadają, że gust jest jak dziura w dupie, każdy ma swoją i raczej o niej nie rozmawia. Cóż, mój filmowy czy może nawet popkulturalny ekshibicjonizm pozwala mi pogadać z Wami o tym co większości się nie podoba a mi bardzo pasuje. To nie są jakieś wielce wielkie guilty pleasures, dzieła tak złe, że aż dobre, to raczej dzieła, które spotkały się z dość srogim niezrozumieniem przez publiczność a i przez krytyków ciepło przyjęte raczej nie zostały. A mi te filmy cholernie leżą i kocham każdą minutę w nich zawartą. Chcecie się przekonać jakie to działa? Zapraszam do czytania! 

the-voices-1[1]

10. GŁOSY  (The Voices, 2014, reż. Marjane Satrapi). Średnia na Filmweb: 6,1. Średnia na IMDB: 6,4. Znakomite studium ludzkiego wyobcowania i walczenia ze schizami. Mimo dość sztampowego podziału na dobro i zło reprezentowane odpowiednio przez psa i kota czuć powiew świeżości w tematyce ekranowego świra. Jerry’ego fenomenalnie sportretował Ryan Reynolds dubbingując przy tym głosy zwierzaków. Najbardziej w tej bardzo czarnej komedii podobały mi się powroty do rzeczywistości bohatera, kiedy głosy znikały a czyściutkie mieszkanie zmieniało się w zakrwawioną od podłogi po sufit melinę. Publika jednak nie doceniała nowego film Satrapi, której wspomnienia z dzieciństwa były punktem wyjścia do fenomenalnego animowanego Persepolis. Cóż, ja będę bronić i śmiało wystawiam temu dziełu laurkę jednego z najlepszych niezależnych jaki ukazał się (przynajmniej u nas) w tym roku. (więcej…)